piątek, 30 stycznia 2015

Rozdział 28 "Wypis i przygotowanie do imprezy."

* Z pkt. Jade*
Obudziłam się przez pikanie pompy. Dziś mają mnie wypisać. O 10:30 zjawił się lekarz.
-Dzień dobry pani Smith!-uśmiechnął się do mnie. Jak się pani czuje?
-Znacznie lepiej.-uśmiechnęłam się.
-To w takim razie...-wyciągnął coś zza pleców. Jest pani gotowa do wyjścia.-uśmiechnął się i podał mi wypis.
-Dziękuję.-kiwnął głową i wyszedł z sali.
James powiedział,że jak mnie wypiszą mam do niego zadzwonić, więc...wykonałam telefon.
Odebrał po 4 sygnale.
-Hej Jade! Co tam?
-Wypisali mnie.-usiadłam na łóżku.
-Świetnie! Zaraz po ciebie przyjadę!-ucieszył się.
-Okej, a mógłbyś być taki dobry i przywieziesz mi ciuchy? Proszę!
-Jasne!
-Dziękuję! Jesteś kochany.-uśmiechnęłam się.
-Wiem,wiem,wiem.-zaśmiał się.
-Oj nie bądź taki skromny.-tym razem ja się zaśmiałam.
-Dobra kończę i lecę po twoje ciuchy. Na razie.
-Czekam.-rozłączyłam się.
                                        James pojawił się po 10 minutach. Zabrałam od niego ciuchy i poszłam się przebrać. Po wyjściu z łazienki, udaliśmy się do wyjścia, a następnie do jego samochodu.
-Co z tą imprezą?-spytałam kiedy odpalił silnik.
-Jest aktualna.-uśmiechnął się i wyjechał z parkingu.
-Mogę cię o coś spytać?-spojrzałam na niego, a on odwrócił głowę w moim kierunku. Tylko proszę się nie denerwuj, okej.
-Pytaj.
-Rozmawiałeś z Halston?-zaczęłam bawić się rękami.
-Jade! Proszę cię daj mi spokój! Między nami już nic nie ma!-ścisnął kierownicę.
-Ale rozstaliście się z nieznanego powodu...-spuściłam głowę.
Czemu ciągnę ten temat? Jade! Pomyśl czasem, a potem mów!
-Nie znanego! Zastałem ją w MOIM domu w MOJEJ sypialni z Efronem czy to nie jest wystarczający powód?!-pokręcił głową i spojrzał przed siebie.
-No...-urwałam i nie podniosłam głowy.
Czułam się głupio. Jak małe dziecko.
-Dziękuję! Nie wracajmy do tego tematu.-włączył radio.
-Co z tą galą?-spytałam po jakimś czasie.
-Jak chcesz możemy iść, a jak nie to pójdę sam albo z koleżanką.-ściszył muzykę.
-Koleżanką?-zdziwiłam się i podniosłam na niego wzrok.
-Ostatnio byłem wkurzony i o mały włos nie potrąciłem jednej dziewczyny, więc na przeprosiny zaprosiłem ją na kawę i jakoś tak wyszło.-wzruszył ramionami. W ogóle ona jest taka słodka!-rozmarzył się.
-James! Właśnie przejechałeś na czerwonym świetle!
-Hym?-spojrzał na mnie rozmarzony.
-Nie ważne.-machnęłam ręką. Jak się nazywa?-uśmiechnęłam się.
-Ciara. Jest aktorką-również się uśmiechnął.
-Uuuu...ktoś się zakochał.-puściłam mu oczko.
-Może...-zmieszał się.
-Będzie na imprezie?-popatrzałam na niego, a on na mnie i zaprzeczył głową. To na co czekasz? Jeśli ci się podoba to na co czekasz? Zaproś ją!-poklepałam go po ramieniu.
-Masz rację. Dzięki za radę.-uśmiechnął się.
                                            Resztę drogi przejechaliśmy w ciszy. Było mi trochę smutno, że James znalazł sobie nową dziewczynę, ale cóż nie jest przecież brzydki. Nie ważne i tak jesteśmy tylko przyjaciółmi...a ja głupia wiąże się w jakimś chorym zauroczeniu! Co ja mam robić? Przecież mu nie powiem, bo to zniszczy naszą przyjaźń. Ugh.
-Halo Jade! Ziemia! Jesteśmy!-wyrwał mnie z zamyślenia przyjaciel.
-Już?-pokiwał głową. Dzięki, że po mnie przyjechałeś.-pocałowałam go w policzek.
-Przyjemność po mojej stronie.-wyszczerzył się. do zobaczenia na imprezie!-wysiadłam z samochodu. Pomachałam mu i podeszłam do drzwi, które otworzyły mi dziewczyny.
-Jade!-rzuciły się na mnie.
-Udusicie!
-Sorry!-powiedziały razem, a Domi zamknęła drzwi i poszłyśmy do salonu.
-Co tam u pana Maslowa?-zapytała Ely siadając w fotelu.
-Znalazł nową dziewczynę.-usiadłam na kanapie.
-Serio James? Serio?-Maggie strzeliła facepalma.
-Chyba nie taką jak Halston?-dodała Domi.
-Jeśli będzie taka sama jak Halston to przesrane!-rzuciła Ely.
-Tak do tematu imprezy...-zaczęłam zmieniając temat. Macie już coś?
-Impreza!-krzyknęły i pobiegły na górę, a ja ze śmiechem wstałam z kanapy i poszłam za nimi.

*Z pkt. Jamesa*
Po odwiezieniu Jade, pojechałem do siebie. Zrobiłem sobie kawę i zadzwoniłem do Ciary. Odebrała po 2 sygnale.
-Hej James!-przywitała się, a na mojej twarzy pojawił się uśmiech.
-Hej! Mam do ciebie pytanie.
-Słucham.
-Poszłabyś ze mną na imprezę do kumpla?-podrapałem się po karku. Poznasz moich znajomych.-dodałem szybko.
-Jasne, chętnie z tobą pójdę. Gdzie ona konkretnie będzie?
-O to się nie martw! Przyjadę po ciebie o 18:50?
-Okej w takim razie lecę się szykować! Pa.
-Pa. Do zobaczenia!-rozłączyłem się i schowałem telefon do kieszeni.
Usiadłem na kanapie i włączyłem telewizor. Pooglądałem trochę wiadomości i wyłączyłem telewizor. Wstałem z kanapy udając się do kuchni. Wrzuciłem szklankę do zmywarki i poszedłem na górę przygotować się na "pierwszą randkę" z Ciarą.

*Z pkt, Jade*
-Domi! Będziesz w niej super wyglądała!-powiedziałam siadając na jej łóżku.
-No nie wiem...-przejrzała się w lustrze.
-Jade ma rację!-poparła mnie Meg.
-Dobra to idę w niej.-uśmiechnęła się i spojrzała na siebie ponownie w lustrze.
-Jade, a ty co ubierasz?-zapytała mnie Ely wchodząc do pokoju Domi już gotowa.
-Hmm...nie wiem chyba ubiorę jeansy i kolorową bluzkę.
-Oj no proszę chcesz coś wzbudzić w Maslowie?-zapytała Meg, a Ely wybuchnęła śmiechem.
-On i tak woli blondynki.-wzruszyłam ramionami i wstałam z łóżka.
-E tam!-Ely machnęła ręką. Do ciebie coś czuje to widać.-poruszyła brwiami.
-To tylko przyjaźń.
-Zobaczymy?-Ely zrobiła minę jakby chciała się założyć.
-Nie!-rzuciłam i przepchnęłam się w drzwiach.
-Boisz się?-zatrzymała mnie.
-Czego, kto się boi?-zapytała Domi wychodząc z łazienki.
Kiedy w ogóle do niej poszła? Moja cudowna podzielność uwagi. Westchnęłam.
-Nie ważne.-Ely puściła do mnie oczko, a ja pokręciłam głową.
-Wiesz Meg ślicznie ci w tej sukience!-pisnęła blondynka.
-Dzięki!-odpowiedziała z uśmiechem.
-Jade, a ty na co czekasz?-podeszła do mnie ze złożonymi rękami na piersi.
-O co ci chodzi Domi?-spojrzałam na nią, a ta westchnęła.
-Trzymaj to i bez protestów!-nachyliła się po sukienkę i wręczyła mi ją do ręki.
-Ale...-spojrzałam na sukienkę.
-Co powiedziałam!-spojrzała na mnie groźnie. Ely i Meg parsknęły śmiechem.
-Już,już.-poszłam do swojego pokoju się przebrać.
Kiedy się ubrałam spojrzałam na siebie w lustrze. Muszę to na sobie mieć? Czemu nie mogę iść w spodniach, albo chociaż w innej sukience. Westchnęłam i wróciłam do przyjaciółek, które siedziały w pokoju Dominic.
-Pięknie!-wykrzyknęły i wstały z łóżka. Przekręciłam oczami.
-Okej to co zajmujemy się fryzurą i makijażem?-odezwała się zadowolona stylistka. Najpierw Domi, siadaj.-wskazała na łóżko i wzięła do ręki szczotkę, rozczesała jej włosy i spięła w ładny kok. Następnie zajęła się jej makijażem, który był delikatny.
Później nastąpiła kolej Meg. U niej Ely zaczęła od makijażu. Fryzura dodała jej świetnego efektu końcowego. Potem spojrzała na mnie. Pokręciłam głową.
-No Jade!-tupnęła nogą.
-To tylko imprezka towarzyska, a nie jakiś bal.-pokręciłam oczami.
Meg i Domi podeszły do mnie i "pomogły" mi usiąść. Westchnęłam. Kazała mi zamknąć oczy i zaczęła bawić się makijażem. Przynajmniej tak mi się wydawało, bo czułam na policzku łaskotanie pędzelka. Po skończeniu kazała mi otworzyć oczy i przejrzeć się w lustrze. Efekt strasznie mi się spodobał. Do mojej fryzury nie miała zastrzeżeń, więc jej nie zmieniałam. Gotowe zeszłyśmy na dół ubrać buty, które pod kątem stylizacji pasowały. Meg zabrała kluczyki i ruszyłyśmy na imprezkę do Hendersona.

*Z pkt. Jamesa*
Zadzwoniłam do drzwi Ciary, otworzyła mi je we własnej osobie.
-Hej!-uśmiechnąłem się. Ślicznie wyglądasz.
Miała na sobie czarną spódniczkę i biały sweterek. Uroczo wyglądała, aż miałem ochotę ją schrupać.
-Dziękuję.-zarumieniła się. Ty też niczego sobie.-odwzajemniła mój uśmiech, który nadal był na mojej twarzy.
-Gotowa?-oprzytomniałem.
-Jasne, tylko zabiorę torebkę.-sięgnęła na szafkę. Zakluczyła drzwi i ruszyliśmy do mojego samochodu. Jak na dżentelmena przystało otworzyłem jej drzwi, posłała mi uśmiech. Rozpromieniłem się, zamknąłem drzwi i obszedłem samochód zajmując miejsce za kierownicą, później włączyłem silnik i ruszyłem na imprezę do Logana.
_______________________________________________________

Hej! :)
Co tam u Was? Macie już ferie, a może jeszcze czekacie lub mieliście?
Ja mam od dzisiaj!! :D Ale się cieszę!! W końcu można trochę odpocząć, chodź moim zdaniem co to są dwa tygodnie ^^.
Rozdział no taki sobie...liczyłam,że wyjdzie dłuższy i lepszy :/ ale blogger chyba mnie nie lubi :P
Nowa bohaterka pojawiła się w zakładce "Bohaterowie" jakby ktoś był ciekawy :)
Tak jak obiecałam postaram się dodawać więcej rozdziałów ;) ale zobaczymy jak wyjdzie i ile będzie komentarzy :*.
Mimo,że teraz chyba będę miała dużo czasu zacznę poprawiać jednorazówkę ^^, która mam nadzieję pojawi się 14 lutego w Walentynki.
Bądźcie cierpliwi i czekajcie na niespodzianki :)
Buziaczki :* i pozdrawiam Was cieplutko!

Ps. Zapraszam na nowego BLOGA! (Jest prolog i I rozdział)

piątek, 16 stycznia 2015

Rozdział 27 "Pobyt w szpitalu. Dobra wiadomość."

*Z pkt. Jade*
Obudziłam się, a moim oczom ukazał się prześliczny bukiet. Zastanawiałam się od kogo, bo nie było przy nim żadnej karteczki. Powąchałam kwiaty, a do mojej sali wszedł James.
-Hej! Jak się czujesz?-usiadł na krześle. Przepraszam cię.-spuścił głowę.
-Ze mną dobrze, a co z tobą?-odłożyłam bukiet na szafkę.
-Też w porządku.
-Powiedz! Przecież widzę, co jest?-przybliżyłam się do niego.
-Widać,że lepiej się czujesz.-zaśmiał się, a zaraz znowu spuścił głowę.
-James.-dotknęłam jego dłoni.
-Miałaś rację. Wszyscy mieli!-przytulił się do mnie.
-Chodzi o Halston?-spytałam cicho i poklepałam po plecach.
Nagle drzwi się otworzyły i wszedł lekarz.
-Yhry...-chrząknął, a James się odsunął. Przepraszam, że państwu przeszkadzam, ale musimy jechać na badania.-pielęgniarki podeszły do mojego łóżka i wywiozły mnie.

*Z pkt. Jamesa*
Muszę wszystkich przeprosić tyko jak? Nie mam do tego głowy. Jestem załamany. W końcu byłem z Hal 2 lata. Dalej nie mogę w to uwierzyć, że mnie zdradziła. Na prawdę jestem taki głupi?!
Czekałem na Jade w jej sali. Długo nie wracała, więc poszedłem do kiosku. Kupiłem gazetę i wróciłem do sali przyjaciółki. Nadal jej nie było, więc usiadłem na krześle i zacząłem przeglądać gazetę. Natrafiłem tam na zdjęcie Zaca i Halston. Natychmiast zamknąłem tą gazetę i rzuciłem ją na ziemie. Dlaczego ona mi to zrobiła! Dlaczego akurat Efron? Moje rozmyślenia przerwał głos Jade. Leżała na poprzednim miejscu, a ja nawet nie wiem kiedy się tutaj znalazła.
-I jak?-zapytałem wracając myślami.
-Dobrze za jakieś 2,3 dni mnie wypiszą.-uśmiechnęła się.
-Jade tak bardzo cię przepraszam!-chwyciłem jej dłoń i uniosłem ją do ust całując.
-Za co?-była w szoku.
-Za wczorajszą kłótnię. Za to, że ci nie wierzyłem. Miałaś rację! Powinienem ci uwierzyć! W końcu jesteś moją przyjaciółką.
-Nie gniewam się na ciebie.-uśmiechnęła się, a ja ją przytuliłem. Zakochani nie widzą świata poza ukochaną osobą.-dodała.
-Masz rację, ale ja byłem zaślepiony! Dawałem się nabrać, a ona i tak mnie nie kochała!-krzyknąłem i odsunąłem się.
-James. Każdemu się zdarza.-uśmiechnęła się szczerze, a ja dopiero teraz zdałem sobie sprawę, że ma cudowny uśmiech.
-Wiesz, że masz piękny uśmiech.-powiedziałem z uśmiechem.
-Haha...dziękuję.-zarumieniła się,a mnie zaczął dzwonić telefon.
Wyciągnąłem go z kieszeni i spojrzałem na wyświetlacz. Halston. Odrzuciłem połączenie.
-Dlaczego nie odbierzesz?-zapytała.
-Bo to Halston.-schowałem telefon do kieszeni.
-Wiesz, że kiedyś i tak będziesz musiał z nią porozmawiać.
-Tak wiem, ale nie teraz...-tym razem zadzwonił telefon Jade.
-To Meg!-odebrała.

*Z pkt. Jade*
-To Meg!-powiedziałam i odebrałam. Hej Meg.
-Hej Jade! Jak się czujesz?-miała zatroskany głos.
-Już lepiej.
-Możemy wpaść?
-Jasne czemu nie.-spojrzałam na Jamesa. Bacznie mi się przyglądał.
-Okej to będziemy za 5 minut! Całuski.
-Paa.-rozłączyła się.
-Chcesz grać w naszym serial?-zapytał ni stąd ni zowąd szatyn.
-Muszę to przemyśleć.-uśmiechnęłam się lekko, a tak naprawdę w głębi duszy skakałam z radości. Świetna wiadomość.
-Jasne. Szanuję twoją decyzję.-uśmiechnął się, a do sali weszła cała grupka.
-Jade!-rzuciła się na mnie Domi.
-Udusisz!
-Oj sorki.-uśmiechnęła się i przytuliła do Kendalla.
-Jak się czujesz?-spytała Ely siadając z Loganem na wolnym łóżku.
-Na pewno lepiej niż wczoraj.-zaśmiałam się.
-To świetnie! Kiedy cię wypisują.-odezwała się Meg.
-Za 2,3 dni. Jakieś wieści?
-Mama dzwoniła.-oznajmiła niespokojnie Domi.
-Nie powiedziałaś jej,że jestem w szpitalu?-spojrzałam na nią błagalnie.
-Jasne,że nie! Gdybym jej powiedziała to już dawno by tu była.-uśmiechnęła się.
-Co u Tytusa?-zapytałam z uśmiechem.
-Dobrze, ale bardzo za tobą tęskni.-uśmiechnęła się, a ja się wzruszyłam.
-Oj.-pisnęła Meg, zasłaniając szybko usta. Carlos zaczął się śmiać.
-Tytus?-zdziwił się Logan.
-Mój pies.-uśmiechnęłam się, a Ely szturchnęła go łokciem.
Do sali wszedł lekarz.
-Witam.
-Dzień dobry.-powiedzieliśmy wszyscy.
-Mam dobre wieści.-uśmiechnął się.
-Proszę mówić!-ponaglił go James.
-Pani Smith może już jutro opuścić szpital. Leki które jej podaliśmy działają, a wyniki badań krwi są zaskakująco dobre.-pokiwał głową z uśmiechem. Tylko chłopak niech się panią opiekuję.-puścił oczko.
-Chłopak?-zdziwiłam się.
-Przyjaciel.-poprawił go James.
-Oj to przepraszam.-wyszedł zmieszany.
-To co jutro imprezka?-zapytał uradowany Los.
-Tak czemu nie!-odpowiedziałam.
-Nie powinnaś się przemęczać.-wtrącił James.
-Daj spokój.-machnęłam ręką. To u kogo?
-Może u mnie.-zaproponował Logan.
-Świetnie to mamy plany.-uśmiechnęłam się, a wszyscy przytaknęli.
-Jade wybacz, ale musimy się zbierać...-pierwszy raz odezwał się blondyn. W ogóle zapomniałam, że tu jest. Taki nieśmiały jak Domi. Uśmiechnęłam się.
-Spoko. To do jutra.-pomachałam im na pożegnanie.
Dziewczyny podeszły do mnie i pocałowały w policzek i wybiegły za chłopakami. Został tylko James.
-Ty nie idziesz?-zdziwiłam się.
-Posiedzę jeszcze trochę. Mogę?-uśmiechnął się lekko.
-Pewnie! I tak bym się tu zanudziła.
-Jade?-zaczął niepewnie.
-Tak?-spojrzała na niego.
-W piątek jest gala...i zastanawiam się czy nie chciałabyś się ze mną przejść?-podrapał się po karku.
-Hmm...nie wiem, a chłopcy też idą?
-Nie, tylko ja.-pokręcił głową.
-Przemyślę.-uśmiechnęłam się.
-Dobrze.-złapał moją rękę. Trochę się zasiedziałem. Będę leciał.-pocałował moją rękę i wstał. Napisz mi o której jutro wychodzisz to po ciebie podjadę.-uśmiechnął się.
-Okej.-pocałował mnie w policzek i wstał udając się do drzwi.
-James?-zawołałam zanim jeszcze wyszedł.
-Tak?-odwrócił się.
-Porozmawiasz z Halston?-poprosiłam.
-Nie mam o czym! Ale jeśli chcesz...postaram się.-przejechał ręką po włosach i pomachał do mnie.
Zostałam sama. Zanudzę się tutaj. Westchnęłam. Postanowiłam poprzeglądać moje kontakty w telefonie. Conor?! Ja mam w ogóle jego numer?! Ile to ja go już nie widziałam. Nie ważne. Poszperałam jeszcze trochę w internecie, a potem zasnęłam.

_________________________________________________

Hej! I jak w szkole? Mam nadzieję,że rozdział się Wam podoba i jest nawet długi :P Widzicie staram się nad tym pracować! :P W ogóle stworzyłam nową zakładkę "INFORMOWANI" ^^. Jeśli ktoś chce być informowany o nowych rozdziałach to zapraszam :) Kiedy macie ferie? Ja na początku lutego! Mam pytanie...chciałybyście w ferie więcej rozdziałów? :) jeśli tak muszę wiedzieć,że Wam zależy (czyli liczę na większą ilość komentarzy ^^) Ode mnie to chyba tyle :P Do zobaczenia :*.
Następny rozdział dodam w zależności od komentarzy ;).

Ps. Zapraszam na PROLOG nowego bloga  :D
http://ostatnia-noc-w-zyciu.blogspot.com/

piątek, 2 stycznia 2015

Rozdział 26 "Moje plany legły w gruzach."

*Z pkt. Jamesa*
Gdy wszedłem do domu usłyszałem jakieś dziwne głosy, więc postanowiłem to sprawdzić. Wszedłem na górę. Te odgłosy najwyraźniej dobiegały z mojej sypialni. Otworzyłem drzwi. Nie mogłem uwierzyć w to co tam zobaczyłem. Halston i Zac Efron byli w mojej sypialni! Nagle wszystko rozpadło się na miliony małych kawałków. Wszyscy mieli rację!
-James?!-Halston podbiegła do mnie zasłaniając się kołdrą. Nie mogłem na nią patrzeć.
-Wynoś się stąd!-krzyknąłem, a ona złapała mnie za ramie.
-Jimmy to nie tak jak myślisz!
-Daj mi spokój i wypierdalaj stąd!-odrzuciłem jej rękę, a jej kochanek szybko się ubrał i pociągnął ją za sobą. Po trzaśnięciu drzwiami usiadłem na łóżko. Zakryłem twarz rękami. Wszyscy mieli rację! A ja jej głupio wierzyłem! Miałem ochotę coś rozwalić, ale się powstrzymałem. Wstałem z łóżka i poszedłem do łazienki. Przemyłem twarz zimną wodą sądząc,że to tylko sen. Niestety. Moje plany legły w gruzach. Otrząsnąłem się i wyszedłem z domu.

*Z pkt. Maggie*
Dojechaliśmy do nas do domu. Każdy rozsiadł się na kanapie lub na fotelach.
-Może obejrzymy jakiś film?-zaproponował Logan.
-Chętnie, a jaki?-zapytały Ely i Domi.
-Może "Dom woskowych ciał"?-zaproponował Los i wszyscy przytaknęli.
Jak się później okazało był to horror. Ja i Domi ciągle tuliłyśmy się do swoich chłopaków, a Ely i Logan bawili się w najlepsze. Po filmie chłopcy zostali u nas na noc. Nie mieli wyjścia. Każdy spał u swojej dziewczyny.

*Z pkt. Jamesa*
Pojechałem do kwiaciarni po największy bukiet, a następnie do szpitala. Jade należały się przeprosiny. Gdy dotarłem pod szpital była już 22:00. Trochę się bałem,że mnie nie wpuszczą, ale mój urok osobisty podziała na pielęgniarkę i wpuściła mnie do sali Jade. Zakradając się powoli do jej łóżka zauważyłem,że śpi. Nie chciałem jej budzić, więc położyłem bukiet na szafce, a sam usiadłem spokojnie na jej łóżku. Poruszyła się, ale nadal spała. Zacząłem jej trochę śpiewać, aż w końcu zmorzył mnie sen i zasnąłem.
_______________________________________________________________________

Hej! Zapewne rozdział rewelacji nie zrobił i można się było tego spodziewać (wykrakała to Marcela :*) co prędzej czy później zrobi Halston...ale mam nadzieję,że rozdział ogólnie jako tako się Wam spodobał :) Wiem,że wyszedł jakiś krótki, ale następne (kiedyś będą dłuższe, bo staram się nad tym pracować ^^) Bardzo się cieszę,że pod ostatnim postem pojawiło się 6 komentarzy ^^. Chyba będę musiała dawać Wam nagrody za komentowanie :P. Podziękujcie Wszystkie Mei sobie, bo to dzięki niej będziecie miały okazję zobaczyć zwiastun nowego bloga ;) Nie jest on jakiś świetny (bo to mój pierwszy filmik) ale mam nadzieję, że Wam się spodoba i zaciekawi :*. Oto zwiastun:

http://youtu.be/-Uj2K2rUelU
.

PS. Adres bloga nie jest jeszcze aktywowany!!

Gdyby ktoś jeszcze nie widział Conor od niedawna wygląda tak :*
(Musiałam zmienić jego postać, bo Logan Lerman nie pasował. Lerman wygląda na grzecznego chłopca, a nie gwałciciela :P ^^)








Obserwatorzy