sobota, 16 maja 2015

Rozdział 35 "Zakupy z ciocią"

*Z pkt. Jade*
-Jade!-usłyszałam głos cioci, więc postanowiłam zejść na dół. Tam czekały Domi, Ely, Meg i ciocia.
-Tak?-złapałam się poręczy.
-Idziemy na zakupy. Idziesz też?-spytała Ely.
-Hmm...skończyła mi się mascara, mogę iść.-wzruszyłam ramionami.
-W takim razie leć się przebrać. Będziemy czekały w samochodzie.-uśmiechnęła się ciocia i wszystkie wyszły z domu.
Ruszyłam na górę, zaczęłam grzebać w szafie, aż w końcu znalazłam coś wygodnego. Zarzuciłam strój na siebie, zabrałam torebkę , pogłaskałam Tytuska i wybiegłam z pokoju.

*Z pkt.Jamesa*
-Hej!-przywitałem się z chłopakami.
-Siema!-odpowiedzieli chórem.
-Co tam?-spytał Logan.
-Nie odzywałeś się.-dodał Carlos przymrużając oczy.
-Wiem,ale wynagrodzę to.-uśmiechnąłem się.
-Jak?-zainteresował się Kendall.
-Organizuję taką małą imprezkę.
-Woo Hoo!-zawołali.
-Kiedy?-spytał Logan, sprawdzając godzinę na zegarku.
-Jutro?
-Tylko dla nas?-uśmiechnął się Carlos, a ja wzruszyłem ramionami.
-Okej, będziemy tylko w męskim gronie.-zaśmiał się Kendall.
-Hej! Może już wystarczy tych pogaduszek?! Zabierajcie się do pracy!-krzyknęła nasza pani choreograf.
-Jak rozkażesz!-ruszyliśmy do sali tanecznej.

*Z pkt. Jade*
-Zobacz jaka śliczna!-zawołała Meg.
-Piękna.-rzuciłam od niechcenia.
-Przymierz!-podała mi sukienkę.
-Nie mam kasy.-oddałam jej rzecz.
-Przymierzyć nie zaszkodzi.-uśmiechnęła się i popchnęła mnie w stronę przymierzalni.
Westchnęłam i zamknęłam się w kabinie. Zrzuciłam z siebie ubrania i założyłam sukienkę. Poprawiłam dół i wyszłam się pokazać.
-No i jak?-założyłam ręce na boki.
-Świetnie leży.-uśmiechnęła się kręcono włosa.
-Tak myślisz?-odwróciłam się do niej plecami,żeby zobaczyć się w lustrze.
-No pewnie! Stworzona idealnie dla ciebie!
-Ale gdzie ja ją założę?-odwróciłam się, a na horyzoncie pojawiła się ciocia.
-Jade, jak ty ślicznie wyglądasz!-zawołała uśmiechnięta.
-Dziękuję.-moje policzki zaczerwieniły się.
-Musisz ją kupić!
-Nie mam pieniędzy, a z resztą i tak nie wiem kiedy bym ją założyła.-wzruszyłam ramionami i wróciłam do kabiny.
-Ja ci ją kupię!-zawołała ciocia.
Wychyliłam się za drzwi.
-Ciociu...
-Nie ma ciociu, tylko ją bierzesz!-uśmiechnęła się. Będę czekać przy kasie.-ruszyła w wymienionym kierunku.
Westchnęłam, a Meg cicho się zaśmiała.
-Lepiej nic nie mów!-zagroziłam jej, a ona podniosła ręce w geście obrony. Pokręciłam głową i zamknęłam się w przymierzalni. Przebrana ruszyłam do cioci, gdzie zostawiłam sukienkę i poszłam jeszcze z Meg zobaczyć bluzki.
-Ładna?-zapytała.
-Do czarnych spodni będzie idealna.-uśmiechnęłam się.
-A Losowi się spodoba?-spojrzała na mnie z miną zbitego pieska.
-On nie zwraca zbytniej uwagi na ciuchy, tylko na ciebie i jak się w nich czujesz.-uśmiechnęłam się, a ona pisnęła.
-Masz rację. Wezmę ją przyda się na spotkanie z klientami.-pognała do kasy, a ja ruszyłam za nią.
Na prawo od kasy dostrzegłam Ely i Domi ruszyłam do nich.
-Co tam?-zagadnęłam.
-Szukamy czegoś fajnego na randkę.-puściła mi oczko Ely.
-Z Loganem?-zaśmiałam się.
-Nie wiem, nie wiem.-również się zaśmiała.
-Co?!-zdezorientowała się Domi.
-Nie ważne.-Ely machnęła ręką.
-Zostawiam was same idę do Maggie.-uśmiechnęłam się i ruszyłam do przyjaciółki.
-Co u dziewczyn?-zapytała, gdy tylko mnie zauważyła.
-Szukają czegoś na randki. Kupiłaś już?
Pokiwała głową i wyszłyśmy przed sklep, gdzie czekała ciocia z kilkoma torbami.
Ciocia wyciągnęła jedną torbę do mnie, drugą do Meg.
-Ile pani oddać?-zapytała Meg wyciągając portfel.
-Nie przesadzaj kochana, to prezent.-uśmiechnęła się ciocia.
-Dziękuję. Ale może w zamian da się pani zaprosić na kawę?-uśmiechnęła się.
-Na małą mogę.-zaśmiała się.
Czekałyśmy jeszcze chwilę na Domi i Ely, a gdy wyszły udałyśmy się do kawiarni. Zajęłyśmy stolik pięcioosobowy. Kelnerka przyniosła na menu i dała chwilę na przejrzenie.
Kiedy byłyśmy gotowe, dziewczyna podeszła do nas.
-Mogę przyjąć zamówienie?
-Tak. Poprosimy gorącą czekoladę.-odpowiedziała Meg.
-Dla mnie kawałek szarlotki.-uśmiechnęła się Ely.
-Ja poproszę latte.-tym razem odezwała się Domi.
-Dla pani?-kelnerka zwróciła się do cioci, która przeglądała raz jeszcze menu.
-Hmm małą białą kawę.-uśmiechnęła się.
-I jeszcze deser lodowy.-przypomniałam się.
-Za chwileczkę podamy.-skłoniła się kelnerka i poszła oddać zamówienie.

***
Po zjedzeniu deseru wróciłyśmy do domu.
-Ciociu kiedy wyjeżdżasz?-zapytałam.
-Pojutrze.
-Już?!-jęknęły Ely i Meg.
-Spokojnie dziewczynki, jeszcze nie raz was odwiedzę.-uśmiechnęła się i przytuliła dziewczyny.
-To świetnie!-pisnęły.
-Może porozmawiamy o chłopaka?-ciocia odsunęła się od nich i poruszyła brwiami.
-Pewnie!-zawołały i ruszyły do salonu.
Ruszyłam zmęczona za nimi i rzuciłam się na fotel.
-Może zaczniesz?-ciocia najpierw zwróciła się do Ely.
-Mój chłopak nazywa się Logan.-uśmiechnęła się promiennie. Śpiewa w zespole, ma cudowny uśmiech...-rozmarzyła się.
Wszystkie zaczęłyśmy się śmiać.
-Elizabeth chyba nam odleciała, może ty Meg coś nam opowiesz?-uśmiechnęła się.
-Mój chłopak nazywa się Carlos. Śpiewa w tym samym zespole co chłopak Ely. Co mogę o nim mówić? Jest idealny! Sama musiałaby go pani poznać.-zarumieniła się.
-Bardzo chętnie spotkam się ze wszystkimi.-zaśmiała się. A ty Dominic masz tutaj kogoś?
-Mamo...-zaśmiała się. 
-Córciu ja muszę wiedzieć o takich rzeczach.-zaczęłam zwijać się ze śmiechu.
-Mamo!!-pisnęła.
-Oj skarbie.-pogłaskała ją po ręce.
-Nic ci nie powiem.-uśmiechnęła się zadziornie.
-Domiś...-zrobiła minę szczeniaczka.
-Och no dobrze!-Domi nie umie odmówić swojej mamie. Mój chłopak nazywa się Kendall i gra w tym samym zespole co reszta, czyli w Big Time Rush. W sumie nie muszę ci nic mówić, bo ich znasz.-zaśmiała się.
-Ale jak to?-zdziwiła się.
-To zasługa Jade, bo w tym zespole śpiewa jej przyjaciel.-uśmiechnęła się Meg, a ja schowałam się za poduszkę.
-Uuuu jesteście razem?-ciocia zabrała moją tarczę.
-Nie, jesteśmy przyjaciółmi.-uśmiechnęłam się.
-Proszę Jade. Znam cię. Widać,że coś do niego czujesz.-puściła oczko.
-Oj tam.-machnęłam ręką. Idę do siebie.
Uciekłam stamtąd jak najszybciej się dało. Mam nadzieję,że nie widziały mojej twarzy. Ja i James jesteśmy tylko przyjaciółmi...
____________________________________________________

Hej! :) Przepraszam za małe spóźnienie :/ 
Jak rozdział? Dla mnie rewelacji nie robi, ale ja nigdy nie jestem z siebie zadowolona xD

Jak to jest,że jeśli dodam limit może przybyć 9 komentarzy? :3 A jak nie daję to są czasami ledwo 4? Widzę,że limit to dobre wyjście ^^. 

Okej z mojej strony to tyle :) Dzięki jeszcze za te 9 komentarzy :*. Do zobaczenie :**. 

Obserwatorzy