piątek, 25 października 2013

Rozdział 12 "Lot do Los Angeles"

Love me,love me say you're gonna love me...-budzik Domi od razu postawił mnie na nogi.
-Nie mogłaś ustawic innego? Coś mi się zaczęło śnic,a przez ten budzik o mało zawału nie dostałam.
-Nie.-wyłączyła go. Ale przyznaj,że świetnie budzi.-uśmiechnęła się.
-Bardzo. Ludzi mogą dostac zawału.
-Oj przestań. Nie czas na dąsy dziś lecimy do L.A!!
-Tak masz rację,ale teraz lecę pod prysznic!
Po odświeżającym prysznicu wyszłam i zaczęłam się pakowac. Chwilę później Domi zabrała z szafy jakieś ciuchy i pobiegła pod prysznic. Po jej wyjściu miałam już przygotowany niezły stosik.
-Widzę,że nieźle ci idzie.-powiedziała.
-No można tak powiedziec. A ty co bierzesz?
-Pewnie nie to co kupiła nam mama. Tylko więcej jakiś moich starszych ciuchów.
-Rozumiem cię.-uśmiechnęłam się.
Przez dobre 3 godziny się pakowałyśmy. Każda miała po 4 walizki,ale i tak jeszcze bagaż podręczny.
-Jestem gotowa,a ty!-wydała okrzyk radości Domi i usiadła na walizce.
-Też.
-To świetnie! W takim razie zanieśmy już torby na dół.
Po zniesieniu toreb i załadowaniu do samochodu cioci walizek. Udałyśmy się do pokoju i porobiłyśmy sobie parę zdjęc na pożegnanie. (1,2)
-Dziewczyny chodźcie bo się spóźnicie!-zawołała ciocia,a ja schowałam aparat do torby.
Zeszłyśmy na dół i wsiadłyśmy do samochodu.
Po 25 minutach byłyśmy już na lotnisku.
-Moje kochane dziewczynki lecą!-mówiła ciocia załamującym się głosem.
-Oj mamo! Jeśli coś to na pewno Cię zaprosimy. Prawda Jade?-spojrzała na mnie Domi.
-Jasne.
-Ale nie szybko!-szepnęła mi później na ucho,a ja się zaśmiałam.
-Dziewczynki jak już dolecicie to dajcie mi znać. Dobrze?
-Tak mamo!-powiedziała Domi przewracając oczami. Możemy już iść?
-Tak,jasne.-poprzytulała nas i wycałowała,aż w KOŃCU na puściła.
-Pa ciociu!
-Pa mamo!
-Pa dziewczynki,miłego lotu!-pomachała nam,a my szybko przeszłyśmy przez odprawę z naszymi 8 walizkami.
-Na reszcie spokój!-ucieszyła się kuzynka.
-No.
-Lecimy na podbój LA moja Gwiazdko!-poczochrała mnie po włosach,za co dostała kuksańca.
-Oj przestań jeszcze nie jestem gwiazdą!-poprawiłam włosy.
-Jeszcze! Razem możemy to zmienić!-w tym czasie zajęłyśmy już miejsca w samolocie.
Nagle z głośników usłyszałyśmy głos stewardessy:
-Prosimy zapiąć pasy zaraz startujemy.
Po zapięciu pasów samolot wzbił się w niebo.
-Lecimy!-podniecała się Domi. Nie mogę się już doczekać słonecznego Los Angeles! A ty?
-Też!
Znowu usłyszałyśmy głos z głośników:
-Można odpiąć pasy.
Nasz lot miał trwać około 11-13 godzin. Więc postanowiłam posłuchać mojej playlisty na telefonie i zasnęłam.

*Z pkt. Dominici*
No jasne Jade zasnęła. Ja byłam taka podniecona tym,że spotkam Kendalla! Szok! Nie mogłam zasnąć,więc zaczęłam czytać książkę pt.: "Miłość po grób",ale nie mogłam się długo na niej skupić.
Postanowiłam,że poszperam trochę w internecie,ale znowu nie długo ^^.
-Hej!-wychylił się przede mnie jakiś przystojny chłopak.
-Hej!
-Jestem Max.-uśmiechnął się.
-Miło,Dominica.-odwzajemniłam uśmiech.
-Lecisz do LA?
-Tak,a ty?-bezsensowne pytanie,ale co tam.
-Tak.-zaśmiał się.Skąd jesteś?
-Z Londynu,a Ty?
-Serio?! Ja też!
-Na prawdę? Jakoś nigdy Cię nie widziałam.
-Bo pewnie mieszkamy w innych częściach.
-Możliwe.Dlaczego lecisz do LA?
-Robię sobie mini przerwę.A ty?
-Jasne.Ja lecę tam już chyba na stałe.-uśmiechnęłam się.
-Super.Może się kiedyś spotkamy na ulicach tego wspaniałego miasta?-uśmiechnął się.
-Kto wie?-pokazałam moje ząbki.Byłeś już kiedyś w LA?
-Nie pierwszy raz,a ty?
-Też.
-Wiesz miło się z Tobą rozmawiało.-uśmiechnął się.
-Z Tobą również.-odwrócił się,a ja włączyłam MP3 i odpłynęłam.

*Parę godzin później. (Z pkt.Jade)*
-Domi! Obudź się samolot już wylądował!-szturchnęłam ją w ramie.
-Już!-podskoczyła,a ja się zaśmiałam.
Wstałyśmy z miejsc i wyszłyśmy powoli z samolotu zabierając swoje torby. Następnie ruszyłyśmy na lotnisko,gdzie miały czekać Ely i Meg.
Nareszcie w LA!-krzyczały moje myśli.Byłyśmy troszkę przed czasem,więc zrobiłyśmy sobie zdjęcie. Lotnisko było tutaj ogromne! Nie to co w Londynie.
-Jade!Domi!-usłyszałam głos przyjaciółek i się odwróciłyśmy.
-Meg!Ely!-zaczęłyśmy się wszystkie widać,przytulać itd.
-Witajcie w LA kochane!-powiedziała Meg.
-Chodźcie,zawieziemy Wam do domu! I wszystko opowiecie i zobaczycie swoje pokoje. Mamy nadzieję,że się spodobają.-powiedziała uradowana Ely.
Dziewczyny pomogły nam z walizkami,tylko był malutki problem. Samochód Ely był troszkę za mały i nie umiałyśmy sobie poradzić,aż tu nagle...
--------------------------------------------------------
Hej :). Jak rozdziałek hmm... Mnie nawet się podoba tylko trochę z tym samolotem z chrzaniłam,ale wybaczycie? ^^. Mniejsza. Jak myślicie co się stanie lub co się nie stanie ^^? Czekam na Wasze odpowiedzi w komentarzach :). A tak z poza tematu:
Mam do Was jedno pytanko. To tak są tutaj jakieś fanki serialu Pretty Little Liars? Pytam bo ja od nie dawna mam po prostu na tym punkcie fioła :*.  Dlaczego takie pytanie? Otóż zastanawiam się czy by nie założyć może takiego podobnego bloga? Co Wy na to? Bo szczerze nigdzie jeszcze takiego bloga nie widziałam ani nie czytałam ^^ (jeśli macie linka czy coś to chętnie przygarnę ^^) Więc jakby coś to się jeszcze zobaczy :*,ale jeśli traficie na takiego bloga to prosiłabym Was o linka jeśli to nie był by problem,bo wiecie nie chcę np. od kogoś zgapiać czy coś. Inna informacja to chodzi o tego bloga co pod ostatnim rozdziałem pisałam :*. Mam na niego prolog ^^. Chcecie go poczytać? Jeśli tak. To zostawcie o tym info w komentarzu ;) jeśli będzie Was dużo to blog niedługo zacznie swoją "działalność" ^^. Czekam na komcie :*.
Okey wystarczy ględzenia ;). Do następnego <3.

P.s Następny rozdział dodam jeśli zobaczę 10 komentarzy ^^.

J.

11 komentarzy:

  1. Niezłe to było. I zaczynamy szantażować? Oj, jo joj... Rozdział świetny. Czeka na ciąg dalszy.

    OdpowiedzUsuń
  2. Hejka. Jestem nową czytelniczką twojego bloga. I bardzo mi się spodobał :D Nie mam konta, ani bloga więc na końcu będę podpisywać się moim imieniem Patrycja ;)
    Co do rozdziału. Bardzo, bardzo fajny ^.^ Mam nadzieje, że ten cały Max nie stanie pomiędzy Kendallem a Domi?!?! Bo bardzo ich lubię. I napisz coś wreszcie o Jade i Jamesie! Jestem strasznie ciekawa co się pomiędzy nimi wydarzy!
    Czekam na nn :***
    Patrycja :***********

    OdpowiedzUsuń
  3. Czyżby James tam przyjechał? oj oj oj x3 mam nadzieje ze tak! :D
    Dziewczyny wreszcie w LA! :D uuuu robi sie bardzo i to bardzo ciekawie :D Do tego ten Max ^^
    Czekam niecierpliwie na nn i pozdrawiam :***

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie to żeby coś.. ale od kiedy przerzuciłaś się na szantaż? :*
    Rozdział świetny jak zwykle *.*
    pzdr. Kochana!!! :*

    OdpowiedzUsuń
  5. oby to był kendall i james haha było by fajnie pozdrawiam Wakacyjna Nuda :**

    OdpowiedzUsuń
  6. suuper pozdro anonimowy

    OdpowiedzUsuń
  7. Super! Wcale nie schrzaniłaś! I kim jest ten chłopak z samolotu? Coś czuję, że namiesza między Domi i Kendallem. A co do tego kto mógł się pojawić pod lotniskiem, to zgaduję, że to... CONOR! Bo mówiłaś, że jeszcze się kiedyś pojawi w rozdziałach, więc... ^_^ Poza tym ja bym bardzo chętnie poczytała coś w stylu PLL, bo jak wiesz również to uwielbiam. Czekam nn ^^

    OdpowiedzUsuń
  8. I w końcu dotarły do L.A! *.* Chciałabym być tam też, a jestem w Polsce, chodź nie jest aż tak źle xD Rozdział super ;) czekam nn ;*

    OdpowiedzUsuń
  9. rozdział jest super nie mogę się doczekać następnego *.*

    OdpowiedzUsuń
  10. lol xd no wolałabym żeby to jednak nie byli Kendall i James bo zacznie się ruchanie phahhah xd
    Nie no... mogą to być nawet oni... naprawdę nie przeszkadza mi ten fakt hyhyhy xd ;3
    świetnie czytało mi się wszystkie twoje rozdziały :3
    zapraszam do siebie na 10 odcinek ;)

    http://this-is-my-small-world-btr.blogspot.com/2013/10/odcinek-10.html#comment-form

    OdpowiedzUsuń
  11. Super ! ;* jestem ciekawa kto tam przyszedł do nich :D

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy