Szantażyk się udał więc w nagrodę Robaczki dostaną nexta :*.
--------------------------------------------------------
Aż tu nagle ktoś zawołał:
-Potrzebujecie pomocy?-spytał jakiś męski głos,a my szybko się odwróciłyśmy.
-James!-krzyknęłam i pobiegłam do niego rzucając mu się na szyję. Nie wiem co we mnie wstąpiło,ale było silniejsze ode mnie.
-Wow! Miłe powitanie!-uśmiechnął się i mnie objął.
-Co ty tutaj robisz? Miałeś być na planie.-oderwałam się od niego.
-Mamy przerwę,więc postanowiłem przyjechać i sprawdzić czy nie potrzebujesz pomocy.-uśmiechnął się.
James tak wyładniał,a z tym lekki zarostem wygląda tak sexy,nawet przypakował.
-Jade,dlaczego się na mnie tak dziwnie patrzysz?-spytał z łobuzerskim uśmieszkiem.
-Co?Eee...przepraszam.-wydukałam.
-Co z tą pomocą?Przydałaby się!-odezwała się Domi,ale chichocząc coś z dziewczynami.
-Kto to?-spytał mnie szeptem James.
-Moja kuzynka Dominica.
-Hej miło cię poznać!-uśmiechnął się i wyciągnął do niej rękę,którą uścisnęła i uśmiechnęła się.
-To jak? Pomóc wam?-pokiwałyśmy głowami.
Zabrał wszystkie nasze walizki do swojego samochodu i zapakował je bez problemu,a my wszystkie pojechałyśmy samochodem Ely.
Gdy dotarłyśmy na miejsce,a James zaniósł wszystko na górę i przyszedł do nas do salonu,gdzie wszystkie czekałyśmy.
-Jade,mogę Cię na chwilkę?-poszliśmy do kuchni.
-Tak?
-Przepraszam Cię za tą rozmowę przez telefon.
-Niepotrzebnie,przecież nic się nie stało.-uśmiechnęłam się lekko.
-Stało! Na przeprosiny zapraszam Cię do kina i do restauracji.-uśmiechnął się.
-James nie musisz.
-Ale chcę! To jutro o 12:00 przed kinem?
-Yyy...nie wiem, gdzie jest kino.
-A no tak! W takim razie przyjadę po Ciebie osobiście o 12:00. Dobrze?
-Okey.
-Teraz muszę lecieć na plan.-zerknął na zegarek.Do zobaczenia jutro.-pocałował mnie w policzek.
-Pa!
-Cześć dziewczyny!-rzucił i wyszedł,a ja wróciłam do salonu.
-O czym rozmawiał z Tobą pan Maslow?-zachichotała Domi.
-I jeszcze TY!-usiadłam na kanapie.
-No powiedz nam!-prosiły.
-Jutro idziemy do kina i restauracji.
-Randka!-piszczały,a ja przekręciłam oczami.
-Nie! Pokarzecie mi pokój?
-Jasne!-odezwała się Meg i poszła ze mną na górę. To ten pierwszy po lewej,obok jest mój. Na przeciwko jest Ely,a obok Domi. Na końcu łazienki.-uśmiechnęła się.
-Okey dziękuję.-uśmiechnęła się.
-Przyjdź to później pogadamy.-pomachała i zeszła na dół.
-Jasne!-rzuciłam jeszcze i otworzyła drzwi.
Zaniemówiłam pokój był niesamowity, w moim stylu. Powoli pownosiłam swoje walizki i rozpakowałam je. W jednej zobaczyłam prześliczną sukienkę! Przecież ciocia mi jej nie kupiła,więc....Wypadła jakaś karteczka.
Jade!
Przepraszam za grzebanie w walizce,ale gdybym Ci ją dał osobiście to wiesz jakby zareagowały dziewczyny ;). Myślę,że Ci się podoba :*.
Ps.Mam nadzieję,że ubierzesz ja na nasze spotkanie :)
J.M xoxo
Mimowolnie się uśmiechnęłam. Ma szczęście,że to nie walizka z bielizną,bo wtedy by mu się dostało.Po wypakowaniu tak jak powiedziałam wróciłam do salonu.
-Jade siadaj!-rozkazała Ely i usiadłam w fotelu.
-O czym rozmawiacie?-spytałam,próbują się domyślić.
-O przyszłości.-odpowiedziała Domi.
-Jak pokój?-spytała Meg z uśmiechem.
-Cudowny!Dobrze mnie znasz.-również się uśmiechnęłam.
-Taką mam nadzieję.Sama go projektowałam.
-Jesteś najlepszym architektem i projektantem wnętrz.-pocałowałam ją w policzek.
-A ja mogłabym zobaczyć swój?-spytała nieśmiało Domi.
-Jasne!-Meg wzięła Domi za rękę i pobiegły na górę.
-Jak praca stylistki?-spytałam Ely,bo tylko my zostałyśmy na dole.
-Bomba!Wybieram stroje dla samej Beyonce! Teraz jak będzie jakaś impreza czy dyskoteka to ja Was szykuję!-wywaliła język.
-Aaaaa...-usłyszałyśmy krzyk i pobiegłyśmy na górę.
-Meg jesteś wspaniała!-przytuliła ją Domi. Jade zobacz mój pokój!-skakała jak podniecona.
-Cudny!-uśmiechnęłam się.
-Chcecie zobaczyć mój?-spytała Ely.
-Jasne!-powiedziałyśmy chórem,a ona otworzyła drzwi.
-Piękny!-powiedziałyśmy razem.
-To zasługa Meg.-uśmiechnęła się.
-Oj tam...-zaczerwieniła się.
-A twój?-zwróciłyśmy się do projektantki.
-Pięknie! Tak słodko!
-Jak...Ty...tak...potrafisz?-spytała się Domi.
-Taki mam dar.-uśmiechnęła się.
-Może zrobimy sobie piżama party?-podała pomysł Ely.
-Świetnie!-wykrzyknęłyśmy razem.
Ruszyłyśmy do salonu. Przygotowałyśmy wszystko,przebrałyśmy się w piżamy i włączyłyśmy komedię pt.: "Zakręcony piątek".
Ely na reklamach poszła zrobić popcorn,Meg poszła po napoje,Domi po szklanki,a ja po więcej poduszek.
Gdy wszystkie byłyśmy już w salonie zaczął się film. Oczywiście podczas filmu rzucałyśmy się poduszkami i popcornem. Zabawa była super,ale nagle usłyszałyśmy dzwonek do drzwi. Szybko wszystko powyłączałyśmy i razem ruszyłyśmy w stronę drzwi.
---------------------------------------------------------
Hahaha...jak zakończenie? Rozdział wyszedł taki sobie -.-,ale ważne,że jakiś w ogóle jest ^^.
Hehehe...dziękuję strasznie za bardzo miłe,śmieszne komentarze od wszystkich,którzy je zostawiają :*. Dziewczyny jesteście boskie ;*. Wielkie,wielkie dzięki za tyle wejść i za to,że czytacie jeszcze w ogóle te moje wymyślone głupoty ^.^,ale od czego to ma się siostry c'nie??
Ciekawi nowego bloga?? Jeśli tak :) to dowiecie się już wkrótce ^^ (ależ ja wredna :P). Możecie mi pisać w komentarzach o czym chciałybyście poczytać w moim wykonaniu ;) może ktoś coś trafi o czym będzie blog :*.
Ok bez już dłuższego klędzenia zapraszam do komentowania ^^ <3. Do nexta. Baj,bajki :*.
Ps. Podwyższamy stawkę ^^ teraz czekam na 11 komentarzy!!!!!
J.
poniedziałek, 28 października 2013
piątek, 25 października 2013
Rozdział 12 "Lot do Los Angeles"
Love me,love me say you're gonna love me...-budzik Domi od razu postawił mnie na nogi.
-Nie mogłaś ustawic innego? Coś mi się zaczęło śnic,a przez ten budzik o mało zawału nie dostałam.
-Nie.-wyłączyła go. Ale przyznaj,że świetnie budzi.-uśmiechnęła się.
-Bardzo. Ludzi mogą dostac zawału.
-Oj przestań. Nie czas na dąsy dziś lecimy do L.A!!
-Tak masz rację,ale teraz lecę pod prysznic!
Po odświeżającym prysznicu wyszłam i zaczęłam się pakowac. Chwilę później Domi zabrała z szafy jakieś ciuchy i pobiegła pod prysznic. Po jej wyjściu miałam już przygotowany niezły stosik.
-Widzę,że nieźle ci idzie.-powiedziała.
-No można tak powiedziec. A ty co bierzesz?
-Pewnie nie to co kupiła nam mama. Tylko więcej jakiś moich starszych ciuchów.
-Rozumiem cię.-uśmiechnęłam się.
Przez dobre 3 godziny się pakowałyśmy. Każda miała po 4 walizki,ale i tak jeszcze bagaż podręczny.
-Jestem gotowa,a ty!-wydała okrzyk radości Domi i usiadła na walizce.
-Też.
-To świetnie! W takim razie zanieśmy już torby na dół.
Po zniesieniu toreb i załadowaniu do samochodu cioci walizek. Udałyśmy się do pokoju i porobiłyśmy sobie parę zdjęc na pożegnanie. (1,2)
-Dziewczyny chodźcie bo się spóźnicie!-zawołała ciocia,a ja schowałam aparat do torby.
Zeszłyśmy na dół i wsiadłyśmy do samochodu.
Po 25 minutach byłyśmy już na lotnisku.
-Moje kochane dziewczynki lecą!-mówiła ciocia załamującym się głosem.
-Oj mamo! Jeśli coś to na pewno Cię zaprosimy. Prawda Jade?-spojrzała na mnie Domi.
-Jasne.
-Ale nie szybko!-szepnęła mi później na ucho,a ja się zaśmiałam.
-Dziewczynki jak już dolecicie to dajcie mi znać. Dobrze?
-Tak mamo!-powiedziała Domi przewracając oczami. Możemy już iść?
-Tak,jasne.-poprzytulała nas i wycałowała,aż w KOŃCU na puściła.
-Pa ciociu!
-Pa mamo!
-Pa dziewczynki,miłego lotu!-pomachała nam,a my szybko przeszłyśmy przez odprawę z naszymi 8 walizkami.
-Na reszcie spokój!-ucieszyła się kuzynka.
-No.
-Lecimy na podbój LA moja Gwiazdko!-poczochrała mnie po włosach,za co dostała kuksańca.
-Oj przestań jeszcze nie jestem gwiazdą!-poprawiłam włosy.
-Jeszcze! Razem możemy to zmienić!-w tym czasie zajęłyśmy już miejsca w samolocie.
Nagle z głośników usłyszałyśmy głos stewardessy:
-Prosimy zapiąć pasy zaraz startujemy.
Po zapięciu pasów samolot wzbił się w niebo.
-Lecimy!-podniecała się Domi. Nie mogę się już doczekać słonecznego Los Angeles! A ty?
-Też!
Znowu usłyszałyśmy głos z głośników:
-Można odpiąć pasy.
Nasz lot miał trwać około 11-13 godzin. Więc postanowiłam posłuchać mojej playlisty na telefonie i zasnęłam.
*Z pkt. Dominici*
No jasne Jade zasnęła. Ja byłam taka podniecona tym,że spotkam Kendalla! Szok! Nie mogłam zasnąć,więc zaczęłam czytać książkę pt.: "Miłość po grób",ale nie mogłam się długo na niej skupić.
Postanowiłam,że poszperam trochę w internecie,ale znowu nie długo ^^.
-Hej!-wychylił się przede mnie jakiś przystojny chłopak.
-Hej!
-Jestem Max.-uśmiechnął się.
-Miło,Dominica.-odwzajemniłam uśmiech.
-Lecisz do LA?
-Tak,a ty?-bezsensowne pytanie,ale co tam.
-Tak.-zaśmiał się.Skąd jesteś?
-Z Londynu,a Ty?
-Serio?! Ja też!
-Na prawdę? Jakoś nigdy Cię nie widziałam.
-Bo pewnie mieszkamy w innych częściach.
-Możliwe.Dlaczego lecisz do LA?
-Robię sobie mini przerwę.A ty?
-Jasne.Ja lecę tam już chyba na stałe.-uśmiechnęłam się.
-Super.Może się kiedyś spotkamy na ulicach tego wspaniałego miasta?-uśmiechnął się.
-Kto wie?-pokazałam moje ząbki.Byłeś już kiedyś w LA?
-Nie pierwszy raz,a ty?
-Też.
-Wiesz miło się z Tobą rozmawiało.-uśmiechnął się.
-Z Tobą również.-odwrócił się,a ja włączyłam MP3 i odpłynęłam.
*Parę godzin później. (Z pkt.Jade)*
-Domi! Obudź się samolot już wylądował!-szturchnęłam ją w ramie.
-Już!-podskoczyła,a ja się zaśmiałam.
Wstałyśmy z miejsc i wyszłyśmy powoli z samolotu zabierając swoje torby. Następnie ruszyłyśmy na lotnisko,gdzie miały czekać Ely i Meg.
Nareszcie w LA!-krzyczały moje myśli.Byłyśmy troszkę przed czasem,więc zrobiłyśmy sobie zdjęcie. Lotnisko było tutaj ogromne! Nie to co w Londynie.
-Jade!Domi!-usłyszałam głos przyjaciółek i się odwróciłyśmy.
-Meg!Ely!-zaczęłyśmy się wszystkie widać,przytulać itd.
-Witajcie w LA kochane!-powiedziała Meg.
-Chodźcie,zawieziemy Wam do domu! I wszystko opowiecie i zobaczycie swoje pokoje. Mamy nadzieję,że się spodobają.-powiedziała uradowana Ely.
Dziewczyny pomogły nam z walizkami,tylko był malutki problem. Samochód Ely był troszkę za mały i nie umiałyśmy sobie poradzić,aż tu nagle...
--------------------------------------------------------
Hej :). Jak rozdziałek hmm... Mnie nawet się podoba tylko trochę z tym samolotem z chrzaniłam,ale wybaczycie? ^^. Mniejsza. Jak myślicie co się stanie lub co się nie stanie ^^? Czekam na Wasze odpowiedzi w komentarzach :). A tak z poza tematu:
Mam do Was jedno pytanko. To tak są tutaj jakieś fanki serialu Pretty Little Liars? Pytam bo ja od nie dawna mam po prostu na tym punkcie fioła :*. Dlaczego takie pytanie? Otóż zastanawiam się czy by nie założyć może takiego podobnego bloga? Co Wy na to? Bo szczerze nigdzie jeszcze takiego bloga nie widziałam ani nie czytałam ^^ (jeśli macie linka czy coś to chętnie przygarnę ^^) Więc jakby coś to się jeszcze zobaczy :*,ale jeśli traficie na takiego bloga to prosiłabym Was o linka jeśli to nie był by problem,bo wiecie nie chcę np. od kogoś zgapiać czy coś. Inna informacja to chodzi o tego bloga co pod ostatnim rozdziałem pisałam :*. Mam na niego prolog ^^. Chcecie go poczytać? Jeśli tak. To zostawcie o tym info w komentarzu ;) jeśli będzie Was dużo to blog niedługo zacznie swoją "działalność" ^^. Czekam na komcie :*.
Okey wystarczy ględzenia ;). Do następnego <3.
P.s Następny rozdział dodam jeśli zobaczę 10 komentarzy ^^.
J.
-Nie mogłaś ustawic innego? Coś mi się zaczęło śnic,a przez ten budzik o mało zawału nie dostałam.
-Nie.-wyłączyła go. Ale przyznaj,że świetnie budzi.-uśmiechnęła się.
-Bardzo. Ludzi mogą dostac zawału.
-Oj przestań. Nie czas na dąsy dziś lecimy do L.A!!
-Tak masz rację,ale teraz lecę pod prysznic!
Po odświeżającym prysznicu wyszłam i zaczęłam się pakowac. Chwilę później Domi zabrała z szafy jakieś ciuchy i pobiegła pod prysznic. Po jej wyjściu miałam już przygotowany niezły stosik.
-Widzę,że nieźle ci idzie.-powiedziała.
-No można tak powiedziec. A ty co bierzesz?
-Pewnie nie to co kupiła nam mama. Tylko więcej jakiś moich starszych ciuchów.
-Rozumiem cię.-uśmiechnęłam się.
Przez dobre 3 godziny się pakowałyśmy. Każda miała po 4 walizki,ale i tak jeszcze bagaż podręczny.
-Jestem gotowa,a ty!-wydała okrzyk radości Domi i usiadła na walizce.
-Też.
-To świetnie! W takim razie zanieśmy już torby na dół.
Po zniesieniu toreb i załadowaniu do samochodu cioci walizek. Udałyśmy się do pokoju i porobiłyśmy sobie parę zdjęc na pożegnanie. (1,2)
-Dziewczyny chodźcie bo się spóźnicie!-zawołała ciocia,a ja schowałam aparat do torby.
Zeszłyśmy na dół i wsiadłyśmy do samochodu.
Po 25 minutach byłyśmy już na lotnisku.
-Moje kochane dziewczynki lecą!-mówiła ciocia załamującym się głosem.
-Oj mamo! Jeśli coś to na pewno Cię zaprosimy. Prawda Jade?-spojrzała na mnie Domi.
-Jasne.
-Ale nie szybko!-szepnęła mi później na ucho,a ja się zaśmiałam.
-Dziewczynki jak już dolecicie to dajcie mi znać. Dobrze?
-Tak mamo!-powiedziała Domi przewracając oczami. Możemy już iść?
-Tak,jasne.-poprzytulała nas i wycałowała,aż w KOŃCU na puściła.
-Pa ciociu!
-Pa mamo!
-Pa dziewczynki,miłego lotu!-pomachała nam,a my szybko przeszłyśmy przez odprawę z naszymi 8 walizkami.
-Na reszcie spokój!-ucieszyła się kuzynka.
-No.
-Lecimy na podbój LA moja Gwiazdko!-poczochrała mnie po włosach,za co dostała kuksańca.
-Oj przestań jeszcze nie jestem gwiazdą!-poprawiłam włosy.
-Jeszcze! Razem możemy to zmienić!-w tym czasie zajęłyśmy już miejsca w samolocie.
Nagle z głośników usłyszałyśmy głos stewardessy:
-Prosimy zapiąć pasy zaraz startujemy.
Po zapięciu pasów samolot wzbił się w niebo.
-Lecimy!-podniecała się Domi. Nie mogę się już doczekać słonecznego Los Angeles! A ty?
-Też!
Znowu usłyszałyśmy głos z głośników:
-Można odpiąć pasy.
Nasz lot miał trwać około 11-13 godzin. Więc postanowiłam posłuchać mojej playlisty na telefonie i zasnęłam.
*Z pkt. Dominici*
No jasne Jade zasnęła. Ja byłam taka podniecona tym,że spotkam Kendalla! Szok! Nie mogłam zasnąć,więc zaczęłam czytać książkę pt.: "Miłość po grób",ale nie mogłam się długo na niej skupić.
Postanowiłam,że poszperam trochę w internecie,ale znowu nie długo ^^.
-Hej!-wychylił się przede mnie jakiś przystojny chłopak.
-Hej!
-Jestem Max.-uśmiechnął się.
-Miło,Dominica.-odwzajemniłam uśmiech.
-Lecisz do LA?
-Tak,a ty?-bezsensowne pytanie,ale co tam.
-Tak.-zaśmiał się.Skąd jesteś?
-Z Londynu,a Ty?
-Serio?! Ja też!
-Na prawdę? Jakoś nigdy Cię nie widziałam.
-Bo pewnie mieszkamy w innych częściach.
-Możliwe.Dlaczego lecisz do LA?
-Robię sobie mini przerwę.A ty?
-Jasne.Ja lecę tam już chyba na stałe.-uśmiechnęłam się.
-Super.Może się kiedyś spotkamy na ulicach tego wspaniałego miasta?-uśmiechnął się.
-Kto wie?-pokazałam moje ząbki.Byłeś już kiedyś w LA?
-Nie pierwszy raz,a ty?
-Też.
-Wiesz miło się z Tobą rozmawiało.-uśmiechnął się.
-Z Tobą również.-odwrócił się,a ja włączyłam MP3 i odpłynęłam.
*Parę godzin później. (Z pkt.Jade)*
-Domi! Obudź się samolot już wylądował!-szturchnęłam ją w ramie.
-Już!-podskoczyła,a ja się zaśmiałam.
Wstałyśmy z miejsc i wyszłyśmy powoli z samolotu zabierając swoje torby. Następnie ruszyłyśmy na lotnisko,gdzie miały czekać Ely i Meg.
Nareszcie w LA!-krzyczały moje myśli.Byłyśmy troszkę przed czasem,więc zrobiłyśmy sobie zdjęcie. Lotnisko było tutaj ogromne! Nie to co w Londynie.
-Jade!Domi!-usłyszałam głos przyjaciółek i się odwróciłyśmy.
-Meg!Ely!-zaczęłyśmy się wszystkie widać,przytulać itd.
-Witajcie w LA kochane!-powiedziała Meg.
-Chodźcie,zawieziemy Wam do domu! I wszystko opowiecie i zobaczycie swoje pokoje. Mamy nadzieję,że się spodobają.-powiedziała uradowana Ely.
Dziewczyny pomogły nam z walizkami,tylko był malutki problem. Samochód Ely był troszkę za mały i nie umiałyśmy sobie poradzić,aż tu nagle...
--------------------------------------------------------
Hej :). Jak rozdziałek hmm... Mnie nawet się podoba tylko trochę z tym samolotem z chrzaniłam,ale wybaczycie? ^^. Mniejsza. Jak myślicie co się stanie lub co się nie stanie ^^? Czekam na Wasze odpowiedzi w komentarzach :). A tak z poza tematu:
Mam do Was jedno pytanko. To tak są tutaj jakieś fanki serialu Pretty Little Liars? Pytam bo ja od nie dawna mam po prostu na tym punkcie fioła :*. Dlaczego takie pytanie? Otóż zastanawiam się czy by nie założyć może takiego podobnego bloga? Co Wy na to? Bo szczerze nigdzie jeszcze takiego bloga nie widziałam ani nie czytałam ^^ (jeśli macie linka czy coś to chętnie przygarnę ^^) Więc jakby coś to się jeszcze zobaczy :*,ale jeśli traficie na takiego bloga to prosiłabym Was o linka jeśli to nie był by problem,bo wiecie nie chcę np. od kogoś zgapiać czy coś. Inna informacja to chodzi o tego bloga co pod ostatnim rozdziałem pisałam :*. Mam na niego prolog ^^. Chcecie go poczytać? Jeśli tak. To zostawcie o tym info w komentarzu ;) jeśli będzie Was dużo to blog niedługo zacznie swoją "działalność" ^^. Czekam na komcie :*.
Okey wystarczy ględzenia ;). Do następnego <3.
P.s Następny rozdział dodam jeśli zobaczę 10 komentarzy ^^.
J.
poniedziałek, 21 października 2013
Rozdział 11 "Zakupów szał"
-Dziewczynki wstawać!-krzyczała ciocia,a Tytus mnie lizał.
Wstałyśmy,ale obie zaspane.
-Zrobię wam śniadanie,a wy się przygotujcie.
-Mówiłam,że zacznie nas budzić o 8:00! Na prawdę się cieszę,że jutro wyjeżdżamy do LA!
-Tak ja też. Tylko zdajesz sobie sprawę,że tam będziemy pracowały?
-Dziękuję Jade właśnie zepsułaś mi moje marzenia.-powiedziała udając oburzenie.
-No może,ale żeby się utrzymać to trzeba zarabiać.
-A może nie?-powiedziała z cwanym uśmieszkiem.
-Co masz na myśli?-zapytałam wstając.
-A jeśli znajdzie się bogatego męża?-wystawiła białe ząbki.
-Oj nie gadaj,że chcesz wykorzystać Kendalla tylko dla kasy.
-Nie nic z tych rzeczy! Tylko wiesz...-urwała.
-Nie wiem...-oznajmiłam i zaczęłam przeglądać ciuchy w szafie.
-Nie ważne.-machnęła ręką.
-Jak chcesz.-wzięłam ciuchy i poszłam się ubrać oraz pomalować i uczesać.
Po moim wyjściu poszła Domi,gdy wyszła razem poszłyśmy na dół.
-Gotowe?-zapytała ciocia.
-Pewnie.
-Głodne?
-Bardzo!
Zjadłyśmy po 2 kanapki i razem z ciocią pojechałyśmy do centrum handlowego.
Zakupy zajęły nam pół dnia. Kupiłyśmy masę rzeczy,a w zasadzie ciocia nam je kupiła. Zastanawiam się jak my się zabierzemy z tym wszystkim do samolotu,ale mniejsza o to będziemy się martwić jutro.
-Dziewczyny może pójdziemy na pizzę?-zapytała ciocia,gdy przechodziłyśmy obok pizzerii.
-Chętnie!-odpowiedziałyśmy razem i weszłyśmy do lokalu.
Zamówiłyśmy jedną średnią pizzę,a później zbierałyśmy się do domu. Był mały problem,bo torby nie mieściły się do bagażnika,więc trzeba było jeszcze je zapakować do środka samochodu. Te zakupy to zakupy dla 4 dziewczyn! Ale nie wnikam,ponieważ ciocia kocha zakupy.
*W domu*
Z całym naszym "bagażem" poszłyśmy na górę,ale to powtarzałyśmy przez dobre 2 razy. Tak tyle tego było!
-Jestem wykończona!-rzuciłam się na łóżko.
-Ja też!-zrobiła to samo co ja Domi.
-Wiem,że jest dopiero 19:00,ale możemy położyć się wcześniej?-zapytałam.
-Jestem za!-ustawiła budzik na 6:00. Nastawiłam budzik! Powinnyśmy być na jutro wypoczęte.
-Okey.-zdążyłam tylko to powiedzieć. Zresztą Domi tak samo odpłynęłyśmy do boskiej krainy Morfeusza.
--------------------------------------------------------
Taa Daa! Hej :). Wiem,że dawno temu nie było rozdziału,ale wiecie jak to z czasem bywa. Szkoła. Maskara -.-. Mniejsza. Chciałam Wam to jakoś wynagrodzić,ale średnio wyszedł mi ten rozdział -.-. Tak wiem możecie mnie za to zabić,ale no serio nie wyszedł tak jak chciałam :(. Dobra wystarczy marudzenia ^.^.
Może dobra,może zła wiadomość: Otóż mam pomysł na nowego bloga! (tak uznacie mnie za wariatkę :P) Ale taki pomysł. Będzie to na pewno inny blog niż dotychczas. Będzie to w połowie o życiu,a reszty nie zdradę bo wszystko zepsuję ^^. Jeśli ucieszyła Was ta wiadomość to świetnie :*. Oki link pojawi się jak już wszystko "poukładam" itd. Więc do napisania :*.
P.s Serdecznie witam nowe czytelniczki. Mam nadzieję,że blog się spodoba i jeszcze nie raz Was zaskoczy ^^. Myślę również,że będziecie komentowały :*.
Następny rozdział może dodam w piątek :* za wynagrodzenie ^^,że długo nie było.
Całuski <3.
_Jade_
Wstałyśmy,ale obie zaspane.
-Zrobię wam śniadanie,a wy się przygotujcie.
-Mówiłam,że zacznie nas budzić o 8:00! Na prawdę się cieszę,że jutro wyjeżdżamy do LA!
-Tak ja też. Tylko zdajesz sobie sprawę,że tam będziemy pracowały?
-Dziękuję Jade właśnie zepsułaś mi moje marzenia.-powiedziała udając oburzenie.
-No może,ale żeby się utrzymać to trzeba zarabiać.
-A może nie?-powiedziała z cwanym uśmieszkiem.
-Co masz na myśli?-zapytałam wstając.
-A jeśli znajdzie się bogatego męża?-wystawiła białe ząbki.
-Oj nie gadaj,że chcesz wykorzystać Kendalla tylko dla kasy.
-Nie nic z tych rzeczy! Tylko wiesz...-urwała.
-Nie wiem...-oznajmiłam i zaczęłam przeglądać ciuchy w szafie.
-Nie ważne.-machnęła ręką.
-Jak chcesz.-wzięłam ciuchy i poszłam się ubrać oraz pomalować i uczesać.
Po moim wyjściu poszła Domi,gdy wyszła razem poszłyśmy na dół.
-Gotowe?-zapytała ciocia.
-Pewnie.
-Głodne?
-Bardzo!
Zjadłyśmy po 2 kanapki i razem z ciocią pojechałyśmy do centrum handlowego.
Zakupy zajęły nam pół dnia. Kupiłyśmy masę rzeczy,a w zasadzie ciocia nam je kupiła. Zastanawiam się jak my się zabierzemy z tym wszystkim do samolotu,ale mniejsza o to będziemy się martwić jutro.
-Dziewczyny może pójdziemy na pizzę?-zapytała ciocia,gdy przechodziłyśmy obok pizzerii.
-Chętnie!-odpowiedziałyśmy razem i weszłyśmy do lokalu.
Zamówiłyśmy jedną średnią pizzę,a później zbierałyśmy się do domu. Był mały problem,bo torby nie mieściły się do bagażnika,więc trzeba było jeszcze je zapakować do środka samochodu. Te zakupy to zakupy dla 4 dziewczyn! Ale nie wnikam,ponieważ ciocia kocha zakupy.
*W domu*
Z całym naszym "bagażem" poszłyśmy na górę,ale to powtarzałyśmy przez dobre 2 razy. Tak tyle tego było!
-Jestem wykończona!-rzuciłam się na łóżko.
-Ja też!-zrobiła to samo co ja Domi.
-Wiem,że jest dopiero 19:00,ale możemy położyć się wcześniej?-zapytałam.
-Jestem za!-ustawiła budzik na 6:00. Nastawiłam budzik! Powinnyśmy być na jutro wypoczęte.
-Okey.-zdążyłam tylko to powiedzieć. Zresztą Domi tak samo odpłynęłyśmy do boskiej krainy Morfeusza.
--------------------------------------------------------
Taa Daa! Hej :). Wiem,że dawno temu nie było rozdziału,ale wiecie jak to z czasem bywa. Szkoła. Maskara -.-. Mniejsza. Chciałam Wam to jakoś wynagrodzić,ale średnio wyszedł mi ten rozdział -.-. Tak wiem możecie mnie za to zabić,ale no serio nie wyszedł tak jak chciałam :(. Dobra wystarczy marudzenia ^.^.
Może dobra,może zła wiadomość: Otóż mam pomysł na nowego bloga! (tak uznacie mnie za wariatkę :P) Ale taki pomysł. Będzie to na pewno inny blog niż dotychczas. Będzie to w połowie o życiu,a reszty nie zdradę bo wszystko zepsuję ^^. Jeśli ucieszyła Was ta wiadomość to świetnie :*. Oki link pojawi się jak już wszystko "poukładam" itd. Więc do napisania :*.
P.s Serdecznie witam nowe czytelniczki. Mam nadzieję,że blog się spodoba i jeszcze nie raz Was zaskoczy ^^. Myślę również,że będziecie komentowały :*.
Następny rozdział może dodam w piątek :* za wynagrodzenie ^^,że długo nie było.
Całuski <3.
_Jade_
Subskrybuj:
Posty (Atom)